Ciemne oczy zaszły mu łzami. Absolutnie wszystko było w porządku,
po prostu zbyt długo patrzył się w sufit, który od kilkunastu dobrych minut
wydawał się bardzo interesujący. Zaraz po przyjściu z treningu położył się na
łóżku w bokserkach i brudnej, kilkudniowej koszulce. Nie jadł nic od rana, a
mimo to nie czuł głodu. Miał świadomość, że w jego drużynie nadszedł czas
zmian. Sam nie wiedział z czego to wynika. Jedni zrywali ze swoimi
narzeczonymi, a inni decydowali się utworzyć z kimś związek. Ciekawe, jak świat
przyjąłby fakt że on też jest kimś zauroczony? Setki złamanych dziewczęcych
serc. Tysiące. Miliony. Czasem miał ochotę po prostu być anonimowy. Boss ma
rację, on też nienawidzi swojego życia prywatnego. Podniósł się i usiadł na
łóżku. Rozejrzał się dookoła i dostrzegł ogromny bałagan. Niezbyt czyste
ubrania porozrzucane były na krześle czy komodzie, kilka par teoretycznie
białych, ale teraz czarnych z brudu skarpetek leżało na wieży od radia. Ten
widok przyprawił go o ból głowy, dlatego opadł z powrotem na poduszkę.
Zdecydowanie potrzebował tu kobiecej ręki i nawet wiedział jakiej. Tej samej,
która przypadkiem otarła się o jego tors kilka godzin wcześniej. Miłe
wspomnienia i ruch na świeżym powietrzu spowodowały senność. Ziewnął, po czym
przekręcił się na drugi bok i zasnął.
***
Monice było bardzo głupio. Wracając do domu starała się, aby nie wyszło
na jaw, że coś jest nie tak. Udało jej się to dzięki Fernando, który swoją
obecnością i poczuciem humoru pomógł jej przyswoić informację, którą usłyszała
kilka chwil przed jego poznaniem. Ale przecież w dalszym ciągu nic nie
rozwiązało jej problemu. Chłopak Magdy, z którym od dłuższego czasu mieszkały w
Warszawie nagle chce z nią zerwać, i to bez powodu. A może jednak o czymś nie wie?
I czemu dzwonił właśnie do niej? Popatrzyła się na Madzię siedzącą na kanapie
tuż obok niej. Trzymała w ręku pilot do telewizora i wyraźnie dopingowała
jednego z bohaterów jakiejś niezbyt mądrej komedii romantycznej, aby wyznał swojej wybrance miłość. Miała wrażenie, że jej
przyjaciółka była jeszcze małym dzieckiem. Niby dorosła, ale czasem zachowywała
się dość szczeniacko. Dlatego bardzo bała się, jak zareaguje, gdy dowie się
prawdy. Ale mimo wszystko powinna porozmawiać o tym z Madzią. Tak ważnej rzeczy
przecież nie można ukrywać.
- Czemu chcesz, żeby byli razem? – Magda podniosła głowę i dostrzegła
nad sobą Nikę, która głośno chrupała jedząc marchewkę i z dziwną miną patrzyła się w telewizor – On mi
wyjątkowo słabo wygląda. Założę się, że na zakończenie ją zje, zgwałci, czy coś
podobnego.
- Wiesz, nie nadawałabyś się na reżyserkę romansów – skrzywiła się
zniesmaczona Madzia
- Nika? – spytała w pewnym momencie Monika – Mogłabyś, na sekundkę?
- Jasne. Widzisz, porywają mnie. – zwróciła się do Magdy – Dokończymy
rozmowę później. Jeżeli ten ziomeczek z filmu okaże się idiotą, stawiasz dzisiaj
wszystkim pizzę na kolację!
- Chodź już.
- Dla mnie z podwójną porcją pomidorów! – zdążyła jeszcze rzucić przez
ramię
Gdy weszły do sypialni i zamknęły drzwi, Monika zarządziła:
- Siadaj.
- Co jest?
- Po prostu siądź. – rozkazała spoglądając na przyjaciółkę, która
wydęła policzki jak mała, naburmuszona dziewczynka – Wiem, że masz dziś dobry
humor, ale muszę ci go troszkę zepsuć.
Siadła koło Niki i zaczęła opowiadać wszystko, o czym powiedział jej
Hubert.
***
Magda wysłuchała swoich przyjaciółek, po czym chwilę zastanowiła i przerwała ciszę.
- Czyli chce ze mną zerwać, tak?
- Tak.
- Aha – Magda wzruszyła ramionami i powróciła do konsumowania swojego
jabłka
Pozostałe dziewczyny spojrzały w swoją stronę wymieniając zdziwione
spojrzenia.
- Aha?
- Chyba obydwoje zrozumieliśmy, że nasze uczucie wygasło. Nie ma co
tego ciągnąć na siłę. Tak naprawdę to od paru tygodni udajemy, że coś jest
jeszcze między nami. Cieszę się, że w końcu podjął decyzję za mnie, sama nie
potrafiłam tego zrobić. Zadzwonił do ciebie pewnie dlatego, bo chciał pomocy. Miał wątpliwości, czy dać nam szansę. Każdy
wie, że jesteś najlepszym psychologiem.
- Nie wierzę ci, że jest w porządku.
- Jest najzupełniej w porządku. I wiecie co? Zapraszam was dzisiaj na
piwo. Madrycki klub o zmierzchu w centrum miasta, ja, wy i gorący hiszpańscy
przystojniacy stawiający nam drinki. Na początek nowego życia.
Magda dostrzegła, jak Monice zaświeciły się oczy na ten pomysł, ale
Nika nie była przekonana.
- Co jest? Przecież Nela skończy pracę do tej pory, prawda?
- Tak. Tak, ona skończy, ale ja dzisiaj umówiłam się z Hugo, żeby
zapoznać się z tym dzieciakiem i od jutra zaczynam pracę. Nie mogę pierwszego
dnia przyjść niańczyć dziecko będąc
pijana, to chyba
niezbyt dobrze wpłynie na mój wizerunek.
- Fakt, nie do końca. Ale przecież nie możemy świętować bez ciebie!
Zadzwoń do niego i to jakoś załatw, prosimy! – zasmuciła się Magda, robiąc
słodkie oczka
Nika patrzyła się na przyjaciółkę niewzruszona, ale zaraz wymiękła.
- Dobrze już, dobrze, spróbuję coś z tym zrobić.
Dziewczyny pisnęły ciesząc się na myśl o wspólnym wieczorze i mocno
przytuliły Nikę.
***
Otworzył powoli oczy. Najpierw jedno, potem drugie. Podniósł się
gwałtownie, jakby coś go przestraszyło i spojrzał na ekran telefonu.
Dziewiętnasta, plus kilka nieodebranych połączeń. Wiedział, że jest już bardzo
późno, ale miał ochotę znów zapaść w głęboki sen. Nagle usłyszał dzwonek do
drzwi. Westchnął, po czym wstał z łóżka i przeciągnął się parę razy. Nie
zakładał spodni, bo wiedział, kto stanie za progiem. Powoli zszedł ze schodów i
dotarł do drzwi.
- Cześć! – przywitała się z nim osoba za drzwiami – Co ty masz
na sobie? Obiecałeś mi, że pójdziemy dzisiaj na bro, pamiętasz?
- Naprawdę? – zapytał otumaniony – Możliwe. Zaraz wskakuję w spodnie i
jedziemy.
Uśmiechnęli się do siebie i gospodarz pobiegł na górę, by przygotować
się do wyjścia.
***
- Bez sensu – narzekała Weronika prostując plecy – Te spodnie są
zdecydowanie za bardzo obcisłe.
- Przesadzasz! – zdenerwowała się Nela – O co ci chodzi, czemu psujesz
nam humor?
- O nic mi nie chodzi. Po prostu głupio się czuję, że już w przeddzień pracy
zadzwoniłam do Hugo, bo miałam kaprys wyjść z przyjaciółkami na piwo.
- Dziewczyny, spokój! Chodźcie już, bo winda nam się zamknie.
Zerknęły tylko na siebie niechętnie i wsiadły do windy.
- Woow! – krzyknęła Madzia, kiedy już dojechały na samą górę wieżowca.
Widok był naprawdę inspirujący. Znajdowały się w klubokawiarni na
szczycie ogromnego budynku w centrum Madrytu, z którego widać było całe miasto.
- Wow, wow,wow! – zawtórowała Monika
- Mówiłam, to najlepsze miejsce w całej stolicy! No, oprócz Bernabeu. –
przyznała Nela i uśmiechnęła się
- Faktycznie piękne. – zgodziła się Nika, rozpłaszczając nos na szybie
Teraz już wszystkie patrzyły się na niezwykły widok za ogromnym oknem.
- Jak już zupełnie się ściemni, będzie jeszcze piękniej. Ale nie traćmy
czasu, chodźmy zająć jakiś stolik.
- Jasne, idźcie. Ja tylko skoczę do toalety i zaraz do was biegnę. –
powiedziała Monika
Pozostałe przyjaciółki poszły w stronę stolika w rogu pomieszczenia, a
Monika próbowała znaleźć łazienkę. Kilka minut błądziła po klubie, szukając
jej, aż w końcu pomyślała, by zapytać barmana. Podeszła do lady i
usiadła na wysokim krześle, czekając na kogoś z obsługi. Rozejrzała się dookoła
stukając nerwowo palcami w blat. Nagle po prawej stronie dostrzegła znajomego
chłopaka. Uśmiechnęła się.
- Cześć Nando! – zagadała – Co za spotkanie!
- Nando? – zdziwił się jego kolega
- Stary, nie znasz mojego imienia? – odpowiedział śmiejąc się nerwowo i
popatrzył wymownie na przyjaciela – Rzeczywiście miłe spotkanie. Świetnie cię
widzieć, pięknie wyglądasz.
- Dziękuję bardzo –podziękowała za komplement i uśmiechnęła się
najserdeczniej, jak potrafiła – Mam pewien problem. Wiesz może, gdzie jest tu
toaleta?
- Jasne – odpowiedział i pokazał koleżance drogę
- Fernando?! – krzyknął drugi z chłopaków, gdy upewnił się, że
dziewczyna jest już daleko i go nie
usłyszy
- Cśś! – uciszył go – Samo tak wyszło. Jest jedną z niewielu osób
tutaj, które mnie nie rozpoznają. Chciałem być przez chwilę anonimowy, móc nie
martwić się, że leci tylko na moją kasę i sławę.
- Rozumiem, ale to było dość niemądre. To coś poważnego, prawda?
- Problem w tym, że to zupełnie niepoważne! Jak można zakochać się w
dziewczynie, którą widziało się raz w życiu? Jestem idiotą.
- Spokojnie, nie jesteś – powiedział łagodnie łapiąc go za rękę –
Jesteś tylko najprzystojniejszym i najfajniejszym facetem na tym świecie.
- Dzięki, ale i tak wiem, że kłamiesz – uśmiechnął się blado – Zaraz
wracam.
„Nando” odłożył piwo i skierował się w stronę łazienki. Chwiał się na
nogach, ale to raczej z powodu bezsilności i zdenerwowania na samego siebie. Stanął
przed drzwiami do męskiej toalety i głośno westchnął. Już miał nacisnąć klamkę,
ale cofnął rękę. Rozejrzał się dookoła by się upewnić, czy nikogo nie ma w
pobliżu i podszedł do drzwi obok.
- Najwyżej powiem, że się pomyliłem. Muszę ją teraz zobaczyć –
powiedział do siebie na głos
Otworzył i wszedł do środka. Dziewczyna właśnie pudrowała nosek.
- Nie musisz. I tak wyglądasz prześlicznie.
Monika podniosła wzrok i dojrzała w lustrze Fernando.
- Pomyliłeś się? Męska jest tam.
- Tak, pomyliłem się… - przyznał nieśmiało – Chociaż w sumie to nie.
Podszedł bliżej dziewczyny i spojrzał jej w oczy. Monika obróciła się
tyłem do luster, podpierając się rękami o blat i dostrzegła jego głębokie, czekoladowe spojrzenie. Chłopak
nie potrafił się opanować. Objął znajomą w pasie i złożył na jej ustach gorący,
namiętny pocałunek.